2 mln osób potrzebuje regularnej opieki lekarzy specjalistów. Co roku ponad 7,5 mln osób korzysta z ich porad, przy czym 1,75 mln z nich odbywa trzy lub więcej konsultacji rocznie. 38 proc. płaci za wizytę z własnej kieszeni, bez wsparcia NFZ czy dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych.
Opublikowany przez Główny Urząd Statystyczny raport „Ochrona zdrowia w gospodarstwach domowych w 2016 r.” pokazuje, w jaki sposób Polacy korzystają ze świadczeń medycznych. Wynika z niego, że ok. 20 proc., czyli ponad 7,5 mln naszych rodaków przynajmniej raz w roku zasięgnęło porady lekarza specjalisty. 52 proc. odbyło tego typu konsultację raz, 24 proc. – dwa razy, a 23 proc. – trzy razy lub więcej. Łącznie ok. 1,75 mln osób regularnie odwiedza lekarzy specjalistów.
Jeśli kolejka do specjalisty z NFZ jest za długa, płacimy samodzielnie
Polacy są przyzwyczajeni do tego, że terminy wizyt u specjalisty w ramach Narodowego Funduszu Zdrowia są ustalane z co najmniej kilkutygodniowym wyprzedzeniem. Według danych zgromadzonych przez GUS, ponad połowa osób musiała czekać ponad dwa miesiące, a co dziesiąta nawet powyżej pół roku. W związku z tym Polacy szukają alternatywnych rozwiązań, za które gotowi są zapłacić. 38,3 proc., czyli 2,9 mln pacjentów za wizytę u specjalisty zapłaciło samodzielnie, z budżetu gospodarstwa domowego.
– Z naszych obserwacji wynika, że długie kolejki do lekarzy specjalistów są najczęstszą przyczyną zakupu dodatkowego ubezpieczenia zdrowotnego lub pakietu oferowanego przez firmę medyczną. Współczesny pacjent oczekuje, że będzie mógł skonsultować swój problem z lekarzem jak najszybciej, w jak najbardziej dogodnym dla siebie terminie i lokalizacji, co umożliwia mu prywatna opieka medyczna, do której dostęp oferują dodatkowe ubezpieczenia zdrowotne. W przypadku świadczeń NFZ jest zazwyczaj ograniczony do jednej placówki i narzucanych przez nią długich terminów oczekiwania – mówi Sławomir Koszewski, dyrektor Działu Ubezpieczeń Zdrowotnych w SALTUS Ubezpieczenia.
Część badań finansujemy z własnej kieszeni
Konsultacje lekarzy specjalistów nie są jednak jedynymi świadczeniami, za które płacimy z budżetu domowego, bez wsparcia NFZ. Również ok. 10 proc. wykonywanych badań finansujemy prywatnie. W obszarze badań laboratoryjnych są to zazwyczaj badania genetyczne (40 proc. opłacanych jest ze środków własnych), cytologia (25,1 proc.) oraz test poziomu PSA (15,2 proc.). W przypadku badań obrazowych i pozostałych są to z kolei USG (20,3 proc.), rezonans magnetyczny (19,1 proc.) oraz biopsja (14,6 proc.).
– Osoby, które systematycznie korzystają z porad specjalistycznych i wykonują regularnie badania kontrolne, a decydują się je finansować samodzielnie, powinny rozważyć korzystanie z dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych. Większość ubezpieczonych objętych jest ochroną w ramach polis grupowych (77 proc.) oferowanych przez pracodawców. Rozwój rynku przyczynił się do tego, że ubezpieczenie można dopasować do potrzeb i możliwości dowolnej firmy. Wybierając wariant ubezpieczenia, należy jednak pamiętać o dokładnym sprawdzeniu zakresu badań i konsultacji, które są w nim uwzględnione – zaleca Sławomir Koszewski z SALTUS Ubezpieczenia.
Poszczególne ubezpieczenia różnią się między sobą zazwyczaj liczbą dostępnych specjalności i badań. Ich lista rośnie wraz ze wzrostem wartości składki. Można jednak znaleźć oferty, które gwarantują, że niezależnie od tego, który wariant polisy wybierzemy, otrzymamy dostęp do tych samych świadczeń. Różnice widoczne są za to w liczbie wizyt i badań, z których możemy skorzystać w ciągu roku.
Red. (źródło: SALTUS Ubezpieczenia)