Epidemia COVID-19 spowodowała, że niepewność Polaków o pracę jest największa od 10 lat. Szanse na pracę w służbie zdrowia, pomocy społecznej oraz hotelarstwie i gastronomii są – według pracowników – najwyższe.
Z raportu „Monitor Rynku Pracy” zrealizowanego przez Instytut Badawczy Randstad wynika, że 26% pracowników ryzyko utraty posady ocenia jako duże. To blisko 1/5 więcej niż przed ogłoszeniem pandemii. Biorąc pod uwagę branże, szanse na pracę w służbie zdrowia, pomocy społecznej oraz hotelarstwa i gastronomii są najlepiej oceniane – 84% pracowników. Na trzecim miejscu znaleźli się zatrudnieni w handlu detalicznym i hurtowym (81%). Najgorzej swoje perspektywy zawodowe oceniają pracownicy edukacji (63%) i ochrony (67%).
Wśród obaw wskazywanych przez Polaków w związku z pandemią koronawirusa najczęściej wymienia się zmniejszenie wynagrodzenia (41%). Na taką odpowiedź wskazywali mieszkańcy północnych i zachodnich regionów kraju (44%) oraz miast od 50 do 200 tys. mieszkańców (47%). Duży strach przed takim działaniem pracodawcy wskazują osoby w wieku od 50 do 64 lat (45%).
W podziale na stanowiska największy odsetek odpowiedzi wskazujących lęk przed otrzymaniem niższego wynagrodzenia wystąpił wśród sprzedawców i kasjerów oraz kierowców (po 52%), a także techników i wykwalifikowanych robotników (po 44%). Jeśli natomiast chodzi o branże, to obawy przed zmniejszeniem pensji ma najwięcej pracowników edukacji oraz transportu i logistyki (po 46%), a także hotelarstwa i gastronomii (44%).
Utraty obecnego zatrudnienia najbardziej obawiają się sprzedawcy i kasjerzy (36%), niewykwalifikowani robotnicy (36%), kadra zarządzająca oraz pracownicy biurowi i administracyjni (po 29%). Nieco bardziej spokojni o swoje posady pozostają natomiast kierowcy, inżynierowie i specjaliści z wyższym wykształceniem. Odsetek osób, które boją się zwolnień, wynosi dla nich odpowiednio 16%, 17% i 18%.
Jeśli chodzi o branże, to największe obawy o utrzymanie zatrudnienia wskazują pracownicy hotelarstwa i gastronomii (42%), handlu detalicznego i hurtowego (34%) oraz branży finansowej i ubezpieczeniowej (30%). Najmniejszy odsetek osób, które boją się stracić pracę, występuje natomiast w budownictwie (18%), edukacji (19%) oraz telekomunikacji i IT (20%).
– Sytuacja związana z pandemią koronawirusa ma wpływ zarówno na nasze codzienne funkcjonowanie, jak i rynek pracy. Podczas gdy wiele z firm zastanawia się nad renegocjacją umów, czy nawet redukcją etatów, inne zgłaszają zwiększone zapotrzebowanie na pracowników. Dotyczy to w szczególności branż farmaceutycznej, kosmetycznej, spożywczej i logistycznej oraz producentów środków czystości. W zależności od tego, jak długo potrwają obecne obostrzenia w Polsce i na świecie, możemy być świadkami wielu zmian w dotychczasowej strukturze zatrudnionych. Duża część pracowników może potrzebować wsparcia w przebranżowieniu się – mówi Monika Hryniszyn, Dyrektor Personalna i HR Consultancy w Randstad Polska.
Największy odsetek osób, które obawiają się utraty pracy (30%), znajduje się w centralnej Polsce (woj. mazowieckie, łódzkie i świętokrzyskie). Zwolnień najmniej obawiają się natomiast mieszkańcy zachodniej części kraju (woj. lubuskie, wielkopolskie i kujawsko-pomorskie). Odsetek pracowników oceniających ryzyko utraty obecnej posady jako duże kształtuje się tam na poziomie 18%.
O zwolnienie bardziej obawiają się kobiety (29%) niż mężczyźni (23%). Większym pesymizmem, jeśli chodzi o utrzymanie zatrudnienia, wykazują się osoby w wieku od 18 do 29 lat. 28% z nich ryzyko utraty pracy ocenia, jako duże. Większymi optymistami są ludzie w przedziale wiekowym od 50 do 64 lat. Wskaźnik ten w tej grupie kształtuje się na poziomie 23%. Redukcji etatów częściej boją się także mieszkańcy wsi w obrębie aglomeracji (32%) niż wsi poza aglomeracjami (23%).
– Obecna sytuacja jest kompletnie nowa zarówno dla pracodawców, jak i dla pracowników. Nie mamy żadnych doświadczeń, jak zachowywać się w takiej sytuacji, jak prowadzić firmę, jak pracować. To jest jednym z powodów lęku. Odczuwają go zarówno pracownicy, którzy obawiają się o przyszłość swojego miejsca pracy, jak i pracodawcy, którzy nie wiedzą jak potoczą się losy ich firmy w tych warunkach. Wyniki badań pokazują wyraźnie, że większe obawy dotyczące utraty pracy mają osoby pracujące na umowy zlecenie i na umowy terminowe. Jest to o tyle uzasadnione, że zakończenie współpracy przez pracodawcę z takimi osobami jest dla pracodawcy stosunkowo proste. Nie pociąga za sobą kosztów związanych z odprawami. Przyszłość polskiego rynku pracy zależy od tego, jak długo będzie trwać epidemia. Także od zakresu działań osłonowych dla przedsiębiorców, jakie będą podejmowane przez rząd. Bez wsparcia państwa wiele podmiotów gospodarczych nie przetrwa okresu zmniejszenia lub braku zamówień i zerwanych łańcuchów dostaw – podkreśla Monika Fedorczuk, ekspert rynku pracy Konfederacji Lewiatan.
Red. (źródło: randstad.pl)