Z najnowszych danych wynika, że narasta na świecie problem anafilaksji. W ciągu ostatnich 10-15 lat liczba przypadków zwiększyła się siedmiokrotnie. Zgodnie ze statystykami europejskimi jedna na 300 osób przynajmniej raz w życiu doświadcza anafilaksji.
Anafilaksja lub wstrząs anafilaktyczny to rodzaj nagłej, ciężkiej reakcji alergicznej, która może doprowadzić do zgonu. Występuje relatywnie rzadko, natomiast problemem jest to, że pierwszy wstrząs anafilaktyczny może się okazać śmiertelny
Z danych NFZ wynika, że od roku 2008 do roku 2015 obserwujemy zdecydowany wzrost liczby osób, które otrzymały świadczenia z tytułu anafilaksji. W 2008 r. było to niespełna 29 tys. pacjentów, natomiast w 2015 r. liczba ta wyniosła ponad 117 tys., czyli sześć razy więcej. Liczba osób, które otrzymały świadczenia w związku ze wstrząsem anafilaktycznym na podłożu alergii na pokarm wzrosła w tym okresie trzykrotnie.
Z prowadzonych badań wynika, że u osób dorosłych anafilaksja najczęściej rozwija się na podłożu alergii na jady owadów, a następnie na podłożu alergii na leki i pokarm. U dzieci główną przyczyną jest uczulenie na pokarm, na drugim miejscu znajduje się alergia na jad owadów, rzadziej uczulenie na leki.
Pacjenci w trakcie wstrząsu anafilaktycznego trafiają najczęściej na pogotowie ratunkowe i na szpitalne oddziały ratunkowe (SOR). – W dalszym ciągu problem stanowi to, że pacjenci po wstrząsie wychodzą z SOR-ów bez adrenaliny do samodzielnego podawania. Wciąż mniej więcej połowa nie otrzymuje żadnych leków lub tylko leki przeciwhistaminowe czy leki sterydowe, co jest uważane za błąd w sztuce lekarskiej – powiedziała dr n. med. Aleksandra Kucharczyk z Kliniki Chorób Wewnętrznych, Pneumonologii, Alergologii i Immunologii Klinicznej Wojskowego Instytutu Medycznego.