Szwedzka strategia na COVID-19 nie jest jednoznaczna. To nieprawda, że nie było lockdownu – twierdzą eksperci. Powszechne jest przekonanie, że w Szwecji nie było lockdownu w związku z pandemią COVID-19. Tymczasem nie jest to prawda: lockdown był, ale dobrowolny – podkreślają specjaliści ze Szwecji i Danii
Również szwedzka strategia na COVID-19 nie jest jednoznaczne negatywna. Jej pomysłodawcą jest naczelny epidemiolog Anders Tegnell. Za jego sugestią w marcu 2020 r. nie wprowadzono w kraju lockdownu odgórnego, jak w wielu państwach, np. Polsce, Niemczech czy Francji. Jedynie zalecano, aby ludzie dystansowali się i pracowali zdalnie, jeśli jest to możliwe. Był to zatem lockdown dobrowolny. Wprowadzono nieliczne odgórne restrykcje, np. zakaz gromadzenia się więcej niż 50 osób.
– Restrykcje dobrowolne są równie skuteczne, jak odgórne. A przynajmniej mogą mieć podobną skuteczność. Wiele zależy od tego, jak są realizowane bez przymusu. Porównanie do innych krajów, jak Dania, gdzie lockdown wprowadzono 11 marca (podobnie jak w Polsce), nie wypada jednoznacznie. W każdym razie nie jest jednoznacznie negatywne – twierdzi Anders Tegnell.
Adam Sheridan z Uniwersytetu Kopenhaskiego porównał Danię i Szwecję. Spadek wydatków ludności do końca kwietnia 2020 r. był podobny: w Danii zmniejszyły się one o 29 proc., a w Szwecji – o 25 proc. W Sztokholmie ruch turystyczny obniżył się do 40 proc. przeciętnego nasilenia.
– To znacząca redukcja. Przy czym, w większości krajów Unii Europejskiej w czasie lockdownu ruch turystyczny zmniejszył się do 20 proc. – komentuje Martin McKee z London School of Hygiene&Tropical Medicine.
Zakażenia i zgony
Zdaniem ekspertów oznacza to, że dobrowolny lockdown w Szwecji był znaczący. Przy czym jego efekty były wyraźnie gorsze, niż w innych krajach, jeśli chodzi o liczbę zakażeń oraz zgonów wywołanych przez koronawiorusa SARS-CoV-2. W obu przypadkach było ich więcej, niż w Danii i Norwegii. W Szwecji wolniejszy był też spadek zakażeń i zgonów.
Do 12 sierpnia 2020 r. w Szwecji odnotowano 8,2 tys. potwierdzonych infekcji koronawirusem w przeliczeniu na milion mieszkańców. Z kolei w Norwegii – 1780, w Danii – 2560, a Wielkiej Brytanii – 4600. Wskaźnik ten w Stanach Zjednoczonych był wyższy i wyniósł 15.400 zakażeń na 1 mln mieszkańców.
W tym samym okresie w Szwecji zarejestrowano 57 zgonów w przeliczeniu na 100 tys. ludności, natomiast w Danii – 11, a w Norwegii – 5. W USA było to 50 zgonów na 100 tys. mieszkańców, a w Wielkiej Brytanii – 70.
Adam Sheridan wskazuje, że dobrowolnego lockdownu w Szwecji mniej przestrzegali ludzie młodzi w wieku 18-29 lat. W mniejszym stopniu przekładało się to na wydatki ludności i gospodarkę. Mogło natomiast mieć wpływ na liczbę zakażeń i zgonów.
Szwedzki epidemiolog krajowy Anders Tegnell tłumaczy, że na poziom zgonów w Szwecji znaczny wpływ miało to, że nie udało się ochronić pensjonariuszy domów opieki. Do połowy maja 2020 r. na przypadała na nich aż połowa zgonów związanych z pandemią.
Odporność populacyjna
Jeśli chodzi o gospodarkę, to wydatki ludności szybciej zaczęły rosnąć w Danii. W Szwecji odnotowano jednak mniejszy spadek PKB. W drugim kwartale obniżył się on rok do roku o 8,6 proc., podczas gdy w całej Unii Europejskiej o 11,9 proc. Dla porównania, w Polsce PKB w tym samym okresie zmniejszył się o 8,2 proc., w Czechach o 8,4 proc. w na Litwie – o 5,1 proc., najmniej w UE.
Większy spadek PKB był we Włoszech, Hiszpanii i Wielkiej Brytanii, ale trzeba pamiętać, że w tych krajach w znacznym stopniu przyczyniło się do tego wyhamowanie turystyki, która jednak w Szwecji odgrywa znacznie mniejszą rolę.
W Szwecji – przynajmniej dotychczas – nie udało się osiągnąć tzw. odporności populacyjnej na koronawirusa SARS-CoV-2, co było jednym z założeń dobrowolnego lockdownu. Z badań poziomu przeciwciał w organizmie ludności wynika, że w Sztokholmie zostało zakażonych 20 proc. mieszkańców. Podobnie jest w Londynie czy Nowym Jorku.
W Szwecji nadal obowiązuje lockdown dobrowolny.. Tymczasem w wielu krajach EU restrykcje znacznie poluzowano, a ludność często przestała przestrzegać tych obostrzeń, które wciąż obowiązują, jak np. używanie maseczek i gromadzenie się. Decydujące znacznie będzie miała ewentualna druga fala zakażeń, jakiej oczekuje się w Europie jesienią i zimą.
Red. (źródło: PAP)