Agresywna chemioterapia i przeszczep komórek macierzystych powstrzymały stwardnienie rozsiane – to leczenie zaproponowane przez dr. Marka Freedmana z Ottawa Hospital Research Institute.
Stwardnienie rozsiane to przewlekła choroba układu nerwowego, podczas której dochodzi do ataku własnego układu odpornościowego na tkankę nerwową. Uszkodzeniu ulega otoczka mielinowa wokół wypustek komórek nerwowych. Prowadzi to do zaburzenia w przewodzeniu impulsów nerwowych i w efekcie do trwałej neurodegeneracji – skutki choroby często porównywane są do przerwanej i spalonej izolacji wokół przewodów elektrycznych.
Zakłada ono całkowite zniszczenie układu odpornościowego pacjenta, a następnie odbudowanie go przez przeszczep krwiotwórczych komórek macierzystych. Zabieg jest ryzykowny, lecz daje pacjentom szansę na całkowite zahamowanie stwardnienia rozsianego – prowadzącej do niepełnosprawności choroby, na którą dziś nie ma skutecznego lekarstwa.
Stwardnienie rozsiane dotyka przede wszystkim ludzi względnie młodych, prowadzi do zaburzeń ruchu i czucia oraz niedowidzenia. Jest jedną z najczęściej występujących przyczyn inwalidztwa młodych ludzi. Szacuje się, że cierpi na nią ok. 2 mln ludzi na świecie.
Nie jest to terapia dostępna dla wszystkich. Jej kluczowym elementem jest pobranie od pacjentów komórek macierzystych i przygotowanie ich do ponownego wszczepienia pacjentowi, któremu w międzyczasie podaje się środki uszkadzające układ odpornościowy. Tego rodzaju zabiegi są bardzo drogie.
Źródło: rp.pl