Nie zamierzamy pobierać żadnych dopłat ani opłat od pacjentów, którzy w ramach ubezpieczenia zgłaszają się do szpitala publicznego – poinformował minister zdrowia Konstanty Radziwiłł.
Wątpliwości pojawiły się w związku ze skierowanym do konsultacji społecznych projektem przewidującym umożliwienie szpitalom publicznym pobieranie od pacjentów opłat, jeśli chcą oni skorzystać ze świadczeń zdrowotnych poza publiczna służbą zdrowia.
Jak wyjaśnił minister, obecnie szpitale, które są spółkami, mają prawo do tego, aby poza kontraktem z Narodowym Funduszem Zdrowia sprzedawać świadczenia zdrowotne, np. w postaci odpłatnych wizyt w przychodni dla tych osób, które chcą się dostać bez skierowania i dodatkowo zapłacić. Szpitale publiczne nie mogą tego robić.
– To jest nieracjonalne, niesprawiedliwe i dyskryminujące dla szpitali publicznych i uderza w ich pacjentów, którzy leczą się bezpłatnie. Taka sytuacja może prowadzić jednak do patologicznych zjawisk, ponieważ na terenie szpitali funkcjonuje wiele firm medycznych pozwalających zarobić swoim pracownikom, głownie lekarzom, gdy pacjenci chcą kupić prywatną wizytę – stwierdził Konstanty Radziwiłł.
W postaci spółek prowadzonych jest w Polsce obecnie ponad 200 szpitali. Warunkiem udzielania świadczeń prywatnych jest, aby nie wpływało to na korzystnie ze szpitala przez pacjentów przyjmowanych w ramach systemu publicznego – zwrócił uwagę minister.
Jak wyjaśnił, w przypadku szpitali publicznych usługi komercyjne będą mogły powiększyć przychody o 5 proc. Dodatkowe środki będzie można przeznaczyć na remonty szpitala i poprawę jakości oferowanych świadczeń zdrowotnych, na czym skorzystają również pacjenci leczeni jedynie w ramach publicznej służby zdrowia.
– Chcemy, aby szpital publiczny miał takie same szanse na rynku jak te, które zostały przekształcone w spółki, w tym także spółki prywatne, ale w sposób czytelny. Nie może być on jedynie szkieletem, w którym prowadzi działalność wiele firm, np. laboratorium, pracownia RTG, a nawet cały oddział szpitalny, bo takie też są przypadki – podkreślił minister Radziwiłł.
Red. (źródło: PAP)