Aż 39 proc. rodziców chorych dzieci wykorzystuje informacje o lekach i leczeniu dostępne w Internecie. Większość z nich (26 proc.) poszukuje informacji o sposobach leczenia dziecka, ale są też tacy, którzy próbują na podstawie wiedzy dostarczonej przez przysłowiowego dr Google zdiagnozować swoją pociechę. Ci ostatni stanowią już 17 proc. badanych rodziców.
Zdrowie jest jednym z głównych tematów w sieci. Częściej szukamy informacji o tym jak się wyleczyć, niż jak oszczędzać pieniądze, czy nawet jak coś naprawić – wynika z badania NeedforHealth, zrealizowanego przez agencję badawczą IQS.
Kto najczęściej korzysta z porad dr Google?
Rodzice chorych dzieci, korzystający w tematach zdrowotnych z informacji znajdujących się w Internecie, dzielą się na dwie grupy: tych, którzy sięgają po informacje z Internetu ale nie podejmują na ich podstawie żadnych działań – 25 proc.; tych, którzy wykorzystują porady dr Googla do decyzji o sposobie leczenia dziecka – 15 proc.
Co ciekawe, najczęściej do decyzji podejmowanych na podstawie Internetu, przyznają się mężczyźni lepiej wykształceni, ze stałą pracą i posiadający dzieci w wieku 7+.
Internet najczęściej bywa doradcą rodziców przy lżejszych dolegliwościach, na jakie skarży się dziecko, takich jak: biegunka, dreszcze czy ból gardła.
Rodzice wykorzystujący informacje z sieci częściej też kupują leki dostępne na rynku masowym, poza siecią aptek.
Dr Google i jego różne specjalizacje
Rodzice, szukający informacji w trakcie choroby dziecka, w największym stopniu korzystają z doświadczenia innych rodziców i czytają fora internetowe. Robi tak 19 proc. badanych.
Nieco mniej, bo 16 proc. respondentów, czytuje artykuły o zdrowiu i leczeniu, a 14 proc. wchodzi na strony z poradami lekarzy. Kiedy dziecko jest chore, rodzice w równym stopniu odwiedzają strony producenta leku, jak i strony aptek internetowych (po 9 proc.). Tylko 3 proc. badanych rodziców konsultowało się w sprawie objawów i leczenia z lekarzem online.
W sieci najczęściej jednak upewniamy się co do wybranych sposobów leczenia. Robi tak 44 proc. rodziców. 38 proc. szuka informacji o działaniu leków bez recepty i ich ewentualnych skutkach ubocznych. Aż 35 proc. respondentów dowiaduje się o cenie leków, a 12 proc., korzystając z internetu, wybiera tańsze leki. Aż 10 proc. badanych rodziców twierdzi, że dzięki informacjom z sieci nie musieli iść do lekarza.
– Internet jest dziś potężnym medium, przede wszystkim źródłem informacji. W naturalny sposób sięgamy po wiedzę z sieci aby zweryfikować diagnozę, przepisane leki czy sprawdzić ceny. W niewielkim stopniu zastępuje wizytę u lekarza i to raczej w przypadku lekkich dolegliwości. Z drugiej strony należy wziąć pod uwagę, że jest to bardzo chętnie wykorzystywany kanał informacji. Profesjonalna pomoc rodzicom w zrozumieniu dolegliwości, sposobów leczenia będzie przez nich doceniona. W tym obszarze swoje miejsce mogą mieć producenci leków posiadający kompetencje i narzędzia aby dostarczyć profesjonalną wiedzę. Kompleksowa komunikacja, łącząca reklamę, przekaz w aptece i w sieci, ułatwi rodzicom podejmowanie decyzji i może budować silne relacje z markami. Warunkiem jest dobre zrozumienie potrzeb klientów i rzetelna odpowiedź na te potrzeby – mówi Rafał Brudziński z IQS, lider projektu badawczego NeedforHealth.
Lekarz vs dr Google
Rodzice, którzy zasięgają porad dr Googla i wykorzystują znajdujące się tam informacje do decyzji o leczeniu dziecka, znacznie częściej też modyfikują rekomendacje lekarza. 36 proc. z nich przyznaje się do wykupienia tylko wybranych leków spośród tych, przepisanych przez lekarza. Ta grupa rodziców znacznie częściej także prosi farmaceutę o polecenie leku (56 proc.)
Dla porównania – znacznie mniej odważni w modyfikowaniu zaleceń lekowych lekarza są rodzice chorych dzieci, którzy nie szukają w sieci informacji na temat zdrowia i leków (23 proc.) Oni też znacznie rzadziej proszą farmaceutów o poradę (34 proc.).
Red.