Od marca tego roku do przedszkoli i szkół publicznych we Włoszech nie będą przyjmowane niezaszczepione dzieci. Dodatkowo na rodziców będzie nałożona kara, nawet do 500 euro. W związku z tym włoskie przychodnie przeżywają istny stan oblężenia.
Włochy są drugim krajem, po Francji, które ostatnio zastosowały tak restrykcyjne prawo. Według szacunków, we Włoszech niezaszczepionych jest ponad pół miliona dzieci. Rząd włoski chce w ten sposób rozprawić się z przeciwnikami szczepionek i zmusić do zaszczepienia dzieci tych rodziców, którzy jeszcze tego nie zrobili.
– Istnieje pojęcie szczepienia populacyjnego. Jeżeli określony procent jest niezaszczepiony, to ta populacja cała zachowuje się jakby w ogóle nie była zaszczepiona – wyjaśnia Maciej Hamankiewicz, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej.
Eksperci zwracają uwagę, że nosicielstwo chorobotwórczych bakterii jest powszechne szczególnie u dzieci. Oceniają, że w żłobku czy przedszkolu 60 proc. z nich jest nosicielami bakterii.
W Polsce próby wprowadzenia podobnego rozwiązania podjęły dwa miasta: Kraków i Częstochowa. W drugim z tych miast udało się nawet przegłosować uchwałę, ale zablokował ją wojewoda.
Polskie Ministerstwo Zdrowia informuje, że w naszym kraju jest obowiązek szczepienia dzieci, dlatego nie pracuje nad nowymi rozwiązaniami. W opinii resortu, wystarczy skuteczniej egzekwować to prawo.
Red.