Jak wynika z raportu „Zalecenia dla polityki państwa w zakresie zaawansowanego raka piersi”, który powstał na zlecenie Fundacji „Żyjmy Zdrowo”, statystycznie każdego dnia raka piersi diagnozuje się u czterdziestu siedmiu kobiet.
W Polsce rak piersi odpowiada za blisko 22 proc. zachorowań na nowotwory wśród kobiet. Rocznie 17 tys. pacjentek poddawanych jest leczeniu, często bardzo inwazyjnemu, a 6 tys. z nich umiera. Według prognoz w 2025 r. liczba zachorowań będzie o połowę wyższa niż jeszcze kilkanaście lat temu.
Nie musi oznaczać wyroku śmierci
Rak piersi do postaci zaawansowanej rozwija się u ok. 30 proc. chorych, ale u 5–10 proc. rozpoznawany jest dopiero, gdy choroba daje już przerzuty do innych organów. Diagnoza nie musi jednak być wyrokiem śmierci. Dzięki szybkiemu rozpoznaniu i nowoczesnym terapiom rak coraz częściej staje się chorobą przewlekłą.
Sposób leczenia zależy od stopnia zaawansowania choroby, przerzutów, wyników badań molekularnych, czy wieku pacjentki. W onkologii coraz częściej stosuje się wielodyscyplinarne leczenie skojarzone, w tym także leczenie miejscowe.
W obecnym programie lekowym dla kobiet chorych z zaawansowanym nowotworem dostępne są trzy leki, ale tylko dla pacjentek z receptorami HER2 dodatnimi. Ostatnio złożony został jednak też wniosek o objęcie refundacją pacjentek z hormonozależnym HER2 ujemnym typem nowotworu.
W skali roku na leczenie raka piersi z budżetu państwa wydaje się prawie 500 mln zł i tylko niewielka część tych pieniędzy zostaje przeznaczona na leczenie zaawansowanego nowotworu. Większość pacjentek wciąż czeka na refundację nowoczesnych terapii, zwłaszcza chore z hormonozależnym HER2-ujemnym typem raka piersi, który stanowi ok. 75 proc. wszystkich nowotworów. W Polsce chore mogą liczyć tylko na leczenie paliatywne, w którym celem nie jest uzyskanie wyleczenia, czy też zatrzymania procesu chorobowego, ale jedynie poprawienie jakości życia nieuleczalnie chorych. Tymczasem – jak pokazuje doświadczenie innych krajów – są już leki, które pozwalają skutecznie walczyć z tą chorobą.
Nowoczesne leczenie
Zgodnie z rekomendacją UE każdy kraj członkowski powinien stworzyć sieć wyspecjalizowanych placówek Breast Cancer Unit. Ich funkcjonowanie w znacznym stopniu wpływa na czas przeżycia pacjentów i zwiększa komfort ich życia. Taką sieć zamierza stworzyć także Polska. Obecnie działają trzy takie placówki: w Kielcach, Szczecinie i Krakowie. Zgodnie z unijnymi zaleceniami powinno być ich jednak ok. 70, czyli jedna na pół miliona osób.
Leczenie raka piersi w wyspecjalizowanych centrach ma obejmować diagnostykę wstępną i pogłębioną, leczenie chirurgiczne, radioterapię, brachyterapię czy chirurgię plastyczną. Pacjentki będą też mieć zapewnioną rehabilitację wtórną, a stan ich zdrowia będzie monitorowany przez pięć lat po zakończeniu leczenia.
– Leczenie nowoczesne oparte jest na charakterystyce genetycznej, molekularnej. To leczenie nie na oślep, ale skoncentrowane na tym, co odpowiada za nowotwór – mówi prof. Maciej Krzakowski, konsultant krajowy ds. onkologii klinicznej.
Przeciw wykluczeniu
Do 2025 r. średnia czasu przeżycia chorych z zaawansowanym rakiem piersi powinna się podwoić – do co najmniej 4 lat. Lepsza ma być też m.in. opieka nad chorymi obejmująca nie tylko leczenie, ale także wsparcie psychologiczne.
– Chore to w pełni wartościowe kobiety, które pracując, funkcjonując w rodzinach dużo z siebie dają i są pożyteczne dla społeczeństwa. Oczywiście wymagają leczenia, ale też zrozumienia, pewnej elastyczności w zakresie obowiązków zawodowych. Nie należy ich skazywać na ostracyzm, na bycie po prostu chorymi – podkreśla Elżbieta Senkus-Konefka, onkolog kliniczny z Katedry i Kliniki Onkologii i Radioterapii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.
Autorzy raportu podkreślają znaczenie prawa do zatrudnienia pacjentek z zaawansowanym rakiem piersi. Problemem chorych często jest bowiem wykluczenie społeczne – kobiety nie pracują, czują się odrzucone, niepotrzebne.
Red.