Stwardnienie rozsiane to przewlekła choroba układu nerwowego. W Polsce różnica średniego czasu diagnozy osób ze stwardnieniem rozsianym z postacią pierwotnie postępującą i rzutowo remisyjną to ponad 2,5 roku. Pacjenci z postacią pierwotnie postępującą stanowią 10%, zaś pacjenci z postacią rzutowo-remisyjną – 66%.
Stwardnienie rozsiane (SM) to przewlekła, autoimmunologiczna choroba zapalna ośrodkowego układu nerwowego (OUN), która jest najczęstszą, nieurazową, prowadzącą do niepełnosprawności chorobą neurologiczną. Dochodzi do ataku własnego układu odpornościowego na tkankę nerwową. Uszkodzeniu ulega otoczka mielinowa wokół wypustek komórek nerwowych. Prowadzi to do zaburzenia w przewodzeniu impulsów nerwowych i w efekcie do trwałej neurodegeneracji – skutki choroby często porównywane są do przerwanej i spalonej izolacji wokół przewodów elektrycznych.
Najczęstszą formę SM stanowi rzutowo-remisyjna postać SM (RRMS) – ten typ choroby rozpoznaje się u ok. 85 proc. osób z SM. Dokładna przyczyna SM jest nieznana, jednak uważa się, że układ odpornościowy organizmu atakuje mielinę, zakłócając przepływ informacji wzdłuż nerwów.
Obecnie nie jest możliwe całkowite wyleczenie SM, jednak dostępne są metody leczenia pozwalające spowolnić przebieg choroby. Zakłada ono całkowite zniszczenie układu odpornościowego pacjenta, a następnie odbudowanie go przez przeszczep krwiotwórczych komórek macierzystych. Zabieg jest ryzykowny, lecz daje pacjentom szansę na całkowite zahamowanie stwardnienia rozsianego – prowadzącej do niepełnosprawności choroby, na którą dziś nie ma skutecznego lekarstwa.
Stwardnienie rozsiane dotyka przede wszystkim ludzi względnie młodych. Jest jedną z najczęściej występujących przyczyn inwalidztwa młodych ludzi. Szacuje się, że cierpi na nią ok. 2 mln ludzi na świecie.
Jak wskazuje badanie Patient Journey, tylko 23% pacjentów z postacią pierwotnie postępującą stwardnienia rozsianego jest aktywna zawodowo.
Red.