Ministerstwo Zdrowia sprowadza szybkie testy na koronawirusa z Korei. Zapowiedziało dostawę szybkich testów antygenowych. W ciągu kilku dni do Polski dotrze ich ok. 50 tys.
Resort zdrowia zdecydował się zakupić testy na koronawirusa w Korei, a nie, jak inne państwa, w Chinach. – Negatywne doświadczenia z testami antygenowymi miały kraje, które zakupiły je od Chińczyków. Te koreańskie są o wiele skuteczniejsze – wypowiada się w dzienniki Rzeczpospolita wysoki urzędnik ministerstwa.
Eksperci mają jednak wątpliwości co do wiarygodności takich badań.
– Są to testy antygenowe. Szukają białek otoczki wirusa. Ich czułość będzie niewiele wyższa, niż dotychczas stosowanych szybkich testów na przeciwciała, ale na pewno niższa niż testów molekularnych. Nie możemy w pełni ufać wynikom zarówno ujemnym, jak i potencjalnie fałszywie dodatnim – mówi dr Matylda Kłudkowska, wiceprezes Krajowej Rady Diagnostów Laboratoryjnych .
Testy miałyby trafić m.in. na szpitalne oddziały ratunkowe SOR, gdzie będą odsiewać zakażonych Covid-19. Część dyrektorów szpitali nie widzi jednak sensu ich stosowania. Uważają, że niska czułość przy niejasnej specyficzności czyni wartość diagnostyczną w warunkach klinicznych mało wartościową.
W Polsce jest ok. 100 aparatów do wykonywania szybkich testów genetycznych, używanych m.in. do diagnozowania gruźlicy. Problemem są jednak odczynniki produkowane m.in. w USA. Ich eksportu zakazał niedawno prezydent Trump.
Red. (źródło: PAP, rp.pl)