Wirus wywołujący ptasią grypę stwierdzono dwa dni temu u pięciu dzikich kaczek wodnych i jednej mewy, których martwe ciała znaleziono na Jeziorze Dąbie w okolicach Szczecina. Łącznie w ciągu tygodnia zebrano 74 sztuki martwego ptactwa, większość to dzikie kaczki i jedna mewa.
– Pobraliśmy materiał do badań z pięciu kaczek i jednej mewy i wysłaliśmy do badań wirusologicznych w kierunku grypy ptasiej. Otrzymaliśmy potwierdzenie, iż wystąpiła wysoko zjadliwa grypa ptasia. Wirus wywołujący tę grypę to stwierdzony w badaniach podtyp H5N8 – potwierdził Zachodniopomorski Wojewódzki Inspektor Weterynarii, Maciej Prost.
Jak poinformował, wirus H5N8 jest chorobotwórczy dla ptactwa, głównie wodnego. Takiego wirusa nie wyizolowano jednak u ludzi ani innych zwierząt, z wyjątkiem jednego przypadku, który miał wcześniej miejsce. Chodzi o wirus od psa w Korei.
Według inspektora H5N8 może teoretycznie u ludzi spowodować objawy grypowe, ale nigdy nie został jeszcze u nich stwierdzony. Dodał, że aby zakazić się wirusem, ktoś musiałby mieć bezpośredni kontakt z dzikim ptactwem, a to jest mało prawdopodobne.
W wyniku wystąpienia ptasiej grypy wyznaczono w powiatach: nowogardzkim, szczecińskim i polickim obszar zapowietrzony i zagrożony.
Ptasia grypa wystąpiła w Polsce dwa razy. Występowała w naszym kraju od jesieni 2005 r. do wiosny 2006 r. Wykryto ją w kilku ogniskach, m.in. w Toruniu, Bydgoszczy, Świnoujściu oraz w woj. lubuskim. Wirus stwierdzono jedynie u dzikich ptaków, nie było zachorowań drobiu domowego.
W grudniu 2007 r. ptasia grypa pojawiła się w 10 ogniskach w województwach: mazowieckim (w powiatach płockim i żuromińskim) oraz warmińsko-mazurskim (w powiatach lidzbarskim, elbląskim i ostródzkim). W wyniku wykrycia tej choroby służby weterynaryjne zlikwidowały 939 tys. ptaków oraz ponad 3 mln 950 tys. jaj. Straty hodowców drobiu z tego tytułu oceniono na ponad 19 mln zł.
Red. (źródło: PAP)