Astma wśród sportowców zdarza się tyle często, że jest określana mianem ich choroby zawodowej. W największym stopniu dotyka zawodników uprawiających dyscypliny wytrzymałościowe, jak np. kolarstwo czy biegi narciarskie.
– Zwiększone ryzyko astmy dotyczy przede wszystkim sportów, które wymagają długotrwałego wysiłku i hiperwentylacji. A więc przykładowo: kolarstwo ze sportów letnich, biegi długodystansowe, a ze sportów zimowych biegi narciarskie – wylicza Marek Kowalski, specjalista chorób wewnętrznych, alergologii i immunologii klinicznej z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.
Dochodzi do tej grupy pływanie, ze względu na specyfikę tego sportu.
– Chodzi o ekspozycję na chlor, który znajduje się w wodzie w basenie. To kwestia wciąż dyskutowana, ale jest taka koncepcja. Została ona dość dobrze udokumentowana, iż pewne pochodne chloru mają właściwości powodujące w drogach oddechowych zmiany, których konsekwencją będzie astma – mówi Przewodniczący Komisji Medycznej Polskiego Komitetu Olimpijskiego, Hubert Krysztofiak.
Podkreśla się, że zawodnicy uprawiający sporty wytrzymałościowe powinni być objęci szczególnym nadzorem, ponieważ prawdopodobieństwo wystąpienia u nich tej choroby zawodowej jest bardzo wysokie. Czołowi sportowcy ciężko trenują i przez bardzo przez długi czas są eksponowani na dużą hiperwentylację.
Sprawą obecnie dyskutowaną jest stosowanie przez sportowców leków na astmę.
– Jeśli mówimy o dawkach terapeutycznych, to leki te, zgodnie z wiedzą naukową, którą posiadamy, oraz stanowiskiem Światowej Agencji Antydopingowej, nie wpływają na zwiększenie wydolności organizmu. Przyjmowanie większych dawek rzeczywiście mogłoby mieć wpływ anaboliczny – zastrzega dyrektor biura Komisji do Zwalczania Dopingu w Sporcie, Michał Rynkowski.
Przeciwdziała temu diagnostyka antydopingowa. Laboratoria monitorują stale poziomy substancji, które są stosowane np. w leczeniu astmy oskrzelowej. W przypadkach, gdy dopuszczalne stężenia zostaną przekroczone, wszczyna się postępowania wyjaśniające.
Red.