Suplementy diety powinny być certyfikowane, aby konsument miał gwarancję ich jakości i tego, że faktycznie zawierają to, co jest podawane na opakowaniu – stwierdził Jarosław Pinkas, sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, pełnomocnik rządu ds. utworzenia jednolitej instytucji odpowiedzialnej za bezpieczeństwo żywności. Zapowiedział, że utworzenie Państwowej Inspekcji Żywności ma być wstępem do powstania polskiego odpowiednika amerykańskiego Urzędu Żywności i Leków (FDA).
Za większą regulacją i kontrolą rynku suplementów opowiedział się, w trakcie spotkania w Narodowym Instytucie Zdrowia Publicznego-PZH, prezes Najwyższej Izby Kontroli, Krzysztof Kwiatkowski. Zwrócił uwagę, że w Polsce rynek suplementów diety gwałtownie się rozwija. W tym roku wartość sprzedaży tych wyrobów po raz pierwszy ma sięgnąć 4 mld zł.
– Rynek suplementów rozwija się w naszym kraju najszybciej w całej UE, czemu towarzyszy agresywna polityka reklamowa. Już co czwarta reklama dotyczy produktów zdrowotnych, w tym suplementów, w których bombarduje się konsumentów informacjami, że suplementy diety są panaceum na wszystko – podkreślił.
Postulował o nowe regulacje podnoszące bezpieczeństwa sprzedaży suplementów, nie zabijające tego rynku. Jego zdaniem, może służyć temu podwyższenie kar za nieprzestrzegania wymagań znakowania produktów, zakaz reklam wprowadzających w błąd klientów i wykorzystujących osoby środowiska lekarskiego i farmaceutycznego.
Jak poinformował Witold Laskowski z Instytutu Ochrony Zdrowia, wystarczy jedynie zarejestrować suplement diety jako produkt żywnościowy, żeby go wprowadzić na rynek.
– Nie ma żadnych mechanizmów certyfikacji, zewnętrznych ani wewnętrznych, nie ma przymusu badania suplementu. Jeśli wprowadzone zostaną ograniczenia w rejestracji suplementów diety, to zgodnie z obowiązującą w UE zasadą swobodnego przepływu towarów i usług, będą one napływały z innych unijnych krajów – mówił Witold Laskowski.
Prof. Kozłowska-Wojciechowska z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, stwierdziła, że suplementy diety coraz częściej są sprzedawana również w innych krajach, np. we Włoszech oraz Francji, i jest to problem całej Unii Europejskiej, a nie tylko Polski.
Red. (źródło: PAP)