Ponad 1,6 mld ludzi na świecie ma krótkowzroczność i liczba ta stale rośnie. Aż 55 proc. osób z umiarkowaną lub ciężką wadą to kobiety. Szacuje się, że przed 2020 r. krótkowzroczność będzie dotyczyła już 2,5 mld osób. To aż 35 proc. ludzkości
Obecnie 124 mln osób na świecie ma nieskorygowane błędy refrakcji. W Polsce jest jeszcze gorzej. Według danych GUS, co czwarta dorosła osoba ma problem z przeczytaniem gazety, a wadę wzroku ma już ponad 50 proc. młodzieży. Oznacza to, że za chwilę będziemy musieli się zmierzyć z prawdziwą epidemią – ocenia prof. Iwona Grabska Liberek, prezes Polskiego Towarzystwa Okulistycznego.
Z sondażu przeprowadzonego w lutym 2018 r. przez IQS wynika, że ponad 70 proc. badanych źle ocenia stan swojego wzorku. Najczęściej skarżą się na „uczucie piasku w oczach” i zaczerwienienie. Do okulisty trafiają jednak dopiero, gdy dolegliwości znacząco przybierają na sile. Według badań aż 1/3 Polaków nigdy nie była u okulisty, podobna liczba ma nikłą wiedzę o jaskrze i zaćmie. Dane GUS wskazują, że co drugi dorosły Polak nosi okulary, a co czwarty ma problem z przeczytaniem gazety.
– Jesteśmy dziś bardziej narażeni na wady wzroku niż kiedyś. Obecne pokolenie jest pokoleniem okularników. Krótkowzroczność stała się epidemią naszych czasów, szczególnie u dzieci i młodzieży. Winne temu zjawisku jest przebywanie przez większość czasu w sztucznym oświetleniu i praca z bliska zamiast zabawy na dworze. W Polsce wadę wzroku ma już ponad 50 proc. uczącej się młodzieży. Musimy zacząć działać, by powstrzymać tę tendencję. Na przykład, ministerstwo edukacji w Tajwanie, gdzie aż 80 proc. młodzieży ma wadę wzroku, w 2012 r. wprowadziło w szkołach obowiązkowe lekcje na świeżym powietrzu oraz przerwy w pracy z bliska, według zasady 30 minut pracy i 10 minut przerwy. Każdego dnia tajwańscy uczniowie spędzają na świeżym powietrzu 90 minut, co w skali tygodnia daje już 11 godzin zajęć lekcyjnych pod gołym niebem. Dzięki tym działaniom liczba uczniów z wadą krótkowzroczności w pierwszych klasach zmniejszyła się z 50 do 45 proc. Niestety problem dysfunkcji narządu wzroku jest dużo szerszy i dotyka nas wszystkich bez względu na wiek – podkreśla prof. Iwona Grabska-Liberek, prezes Polskiego Towarzystwa Okulistycznego.
Sytuacja pogarsza się wraz z wiekiem
Z sondażu przeprowadzonego w styczniu 2018 r. przez agencję IQS na reprezentatywnej grupie Polaków między 40. a 55. rokiem życia wynika, że aż 98 proc. ma problem z widzeniem z bliska. Przyczyną jest prezbiopia, czyli starczowzroczność. Jest wynikiem naturalnego procesu sztywnienia soczewki. Po 40. roku życia słabnie akomodacja oka, przyczyniając się do powstawania wad. Takie zaburzenie widzenia powoduje znaczne utrudnienia w codziennym funkcjonowaniu, problemy z czytaniem, obsługą telefonu czy pracą przy komputerze. To najczęstsza wada wzroku u ludzi po czterdziestce, ale bardzo mało osób o niej wie.
– Polacy mają bardzo małą wiedzę również na temat znacznie groźniejszych chorób: jaskry i zaćmy, zwyrodnienia plamki żółtej związanej z wiekiem AMD czy retinopatii cukrzycowej. Często mylą te choroby ze sobą lub uważają, że problem ich nie dotyczy. To pierwszy błąd. Pacjentów z np. zaćmą jest obecnie dużo więcej niż w przeszłości. Głównymi przyczynami są zanieczyszczenia środowiska oraz zmiany w odżywaniu wynikające z dużej konsumpcji wysoko przetworzonego jedzenia. Nie bez znaczenia jest także fakt, że żyjemy dłużej, a zatem większa jest grupa osób dotkniętych schorzeniami i chorobami. W konsekwencji przekłada się to np. na dużą liczbę osób starszych, u których pojawia się AMD, czyli zwyrodnienie plamki żółtej. Podobnie sytuacja przedstawia się z jaskrą, która rozwija się latami, a wykrywana jest w zaawansowanym stadium. Powinniśmy pamiętać, że jeżeli w naszej rodzinie występowały choroby oczu, to mogą one dotyczyć również nas. Niestety w przeciwieństwie do zaćmy w jaskrze nie możemy odwrócić degeneracji nerwu wzrokowego. Jaskra powoduje nieodwracalne ubytki w polu widzenia, których nie możemy cofnąć, dlatego tu kluczowa, jest wczesna diagnostyka i wdrożenie odpowiedniego leczenia, które zatrzyma postęp choroby i pozwoli pacjentom cieszyć się dobrym widzeniem – zwraca uwagę prof. Iwona Grabska-Liberek.
Najbardziej niepokoi fakt, że Polacy nie zdają sobie sprawy z tego, że zaczynają mieć problemy ze wzrokiem. Ostre widzenie bez wysiłku powinno być normą, a nie jest. Zamiast pójść do okulisty, wytężają wzrok, mrużą oczy, a i tak widzą niewyraźne. To powoduje codzienny dyskomfort, frustrację, utratę pewności siebie.
– Zamiast udać się do specjalisty, pacjenci często posiłkują się tzw. okularami dostępnymi od ręki w osiedlowych sklepach zapominając o tym, jak bardzo sobie szkodzą używając takich okularów „bez numeracji”. Zamazywanie się obrazu, szczególnie po wykonywanej pracy czy ból oczu w okolicach skroni, ale również choroby oczu występujące w rodzinie powinny być pierwszym sygnałem, by odwiedzić okulistę. Tylko wczesna diagnostyka jest w stanie uchronić nasz wzrok przed utratą. Pamiętajmy, że nasze oczy pełnią jedną z najważniejszych ról w naszym organizmie. Są nie tylko aparatem do postrzegania rzeczywistości, oceny sytuacji zagrożenia, zebrania informacji, ale również umożliwiają nam podjęcia działania – ocenia prof. Liberek.
Dlatego tak ważne jest, aby pójść na wizytę do specjalisty, gdy tylko dostrzeże się pierwsze niepokojące objawy lub wcześniej profilaktycznie. Optymizmem napawa fakt, że, jak podaje Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), 85 proc. zaburzeń widzenia można zapobiec poprzez wdrożenie kompleksowych działań diagnostycznych i leczniczych. The International Agency for the Prevention of Blindness szacuje, że na świecie 1,1 mld osób niedowidzi, ale ich stan wzroku można skorygować okularami. Co więcej, badanie oczu umożliwia też wykrycie innych groźnych chorób, niezwiązanych z oczami, np. cukrzycy, miażdżycy, nadciśnienia tętniczego czy anemii.
Najgorszym skutkiem chorób oczu jest utrata wzroku. Według raportu opublikowanego przez Lancet Global Health, do połowy XXI wieku trzykrotnie, z 36 do 115 mln, zwiększy się na świecie liczba niewidomych osób.
Bezpłatne badania
Polskie Towarzystwo Okulistyczne zaleca, aby nie zwlekać i odwiedzić okulistę.
– Widząc skalę problemu, jako Polskie Towarzystwo Okulistyczne z okazji Światowego Dnia Wzroku wychodzimy naprzeciw naszym pacjentom i udostępniamy możliwość bezpłatnych badań okulistycznych. 11 października 2018 r. każdy, kto w godzinach 10:00 – 17:00 odwiedzi Ośrodek Sportu i Rekreacji na ul. Rokosowskiej 10 w Warszawie będzie mógł bezpłatnie i bez skierowania zbadać swój wzrok – zachęca profesor Grabska-Liberek. W specjalnie przystosowanym autobusie będą wykonywane: pomiar ciśnienia śródgałkowego, ostrość wzroku i komputerowe badanie wady wzroku – informuje ekspertka.
Inicjatorem i organizatorem akcji bezpłatnych badań jest Polskie Towarzystwo Okulistyczne. Sponsorem akcji jest firma BauschHealth. Bausch Health oferuje szeroką gamę nowoczesnych i innowacyjnych leków na jaskrę, po zabiegach zaćmy, alergie i podrażnienia, zapalenie spojówek, zespół suchego oka czy choroby siatkówki. Jako firma zaangażowana w poprawę zdrowia pacjentów, w ramach swojej misji społecznej i w duchu przyjętych wartości udziela wsparcia na rzecz podmiotów działających w zakresie ochrony zdrowia.
Red.