Niemieckie szpitale polują na polskich lekarzy od dawna. Ostatnio popyt na nich jest jednak wyjątkowo duży. Zwłaszcza w przygranicznych landach.
W Brandenburgii jeden lekarz przypada na 250 osób. To najgorszy wynik w kraju. Dlatego niemieckie szpitale polują na polskich lekarzy w tym regionie znacznie intensywniej.
– Od dawna zatrudniamy lekarzy, którzy zdobyli wykształcenie w Szczecinie. Poziom uczelni absolutnie nie odbiega od niemieckich – mówi dyrektor jednego ze szpitali należących do sieci Asklepios.
Sprawę znacznie ułatwia fakt, że polskim lekarzom z Pomorza Zachodniego czy Ziemi Lubuskiej łatwo podjąć pracę bez przeprowadzki. Brandenburskie szpitale poszukują więc lekarzy po studiach i po stażu w Polsce.
– Polscy lekarze od dawna są pilnie poszukiwani przez szpitale w Niemczech. Ale ostatnio ogłoszeń i zapytań jest znacznie więcej. Tylu jeszcze nie było – wyjaśnia szczeciński internista.
W sieci jest mnóstwo ogłoszeń, zwykle w języku polskim. Sieć Asklepios zapewnia kandydatom rozmowę po polsku i zwrot kosztów przejazdu. Również w przypadku, gdy kandydat nie zdecyduje na podjęcie pracy.
Dodatkowo, kandydat np. na neurologa nie musi posługiwać się perfekcyjnie językiem niemieckim. Wystarczy średniozaawansowany poziom B2. Są specjalne organizacje niemieckie, które zapewniają kursy językowe. Pomagają przy tym wybrać pracodawcę i znajdują mieszkanie.
Czy pojawia się realne zagrożenie wzrostu i tak już ogromnego deficytu lekarzy w naszym kraju? Według serwisu Gehalt.de, lekarze w Brandenburgii zarabiają średnio 6,8 tys. euro miesięcznie brutto. To prawie 30 tys. zł. Według portalu wynagrodzenia.pl, mediana zarobków polskich lekarzy to obecnie 5,3 tys. zł brutto. Odpowiedź nasuwa się sama.
Red. (źródło: money.pl)