Depresja staje się coraz poważniejszym problemem zdrowotnym i społecznym. Działania służące jej profilaktyce i leczeniu realizują tylko niektóre samorządy. Poza tym większość środków wydawana jest na doraźną, jednorazową pomoc, a nie na kompleksowe programy zdrowotne.
Dodatkowo, organizowana przez Ministerstwo Zdrowia kampania informacyjno – edukacyjna na temat depresji miała ruszyć na początku 2018 r. Tymczasem wystartowała dopiero w październiku.
NIK o zapobieganiu i leczeniu depresji
Światowa Organizacja Zdrowia przewiduje, że w ciągu najbliższych 20 lat depresja stanie się najczęstszym problemem zdrowotnym. Tymczasem to zaburzenie psychiczne uniemożliwia prawidłowe funkcjonowanie człowieka. Na świecie choruje na nią ponad 320 mln ludzi.
W Polsce u 3 proc. mieszkańców w wieku produkcyjnym (766 tys. osób) wystąpił przynajmniej jeden epizod depresyjny. Wskaźniki depresji rosną wraz z wiekiem. Na depresję cierpiało 5 proc. osób powyżej 50 roku życia, podczas gdy w grupie dzieci/młodzieży w wieku 6-12 lat wskaźnik ten wynosił 2 proc. Spośród 50 krajów Polska zajmuje odpowiednio 9 i 8 miejsce wśród państw o największym obciążeniu tymi zaburzeniami.
Badania potwierdziły wysokie koszty społeczne depresji. Koszt produktu utraconego przez społeczeństwo w wyniku choroby lub jej leczenia, oszacowany metodą kapitału ludzkiego, wahał się (w zależności od przyjętego podejścia) od 1 mld zł do 2,6 mld zł. Depresja to także problem samobójstw, do których często dochodzi w wyniku tej choroby. Porównanie wskaźników samobójstw na 100 tys. mieszkańców w 2015 r. prowadzone w odniesieniu do 22 państw europejskich wykazało, że wskaźnik wyższy niż Polska (13,5 osoby na 100 tys. mieszkańców) wystąpił tylko w sześciu krajach (Estonii, Belgii, na Węgrzech, Słowenii, Łotwie i Litwie).
Według danych policji liczba samobójstw zakończonych zgonem w Polsce wzrosła z ponad 4 tys. w 2012 r. do blisko 5,3 tys. w 2017 r., przy czym najwyższy poziom samobójstw – ponad 6 tys.- odnotowano w 2014 r.